Warning: Undefined array key 1 in /customers/e/b/9/twojsukcesuk.co.uk/httpd.www/plugins/system/k2/k2.php on line 702 Polka ugotowała (się) w Come Dine with Me

TV

Polka ugotowała (się) w Come Dine with Me

Chociaż mieszka nas tak wielu w Wielkiej Brytanii, to wciąż mało nas widać w brytyjskiej telewizji. Dlatego z niemałą radością oglądałam ostatnio zmagania Polki z Luton w programie emitowanym przez Channel 4, gdy miała ona możliwość zachwycić Brytyjczyków polską kuchnią.

11 listopada 2011 roku swoją premierę miał  18. odcinek 24. serii programu „Come Dine with Me”. Scenariusz programu jest prosty – cztery lub pięć osób gotuje dla siebie nawzajem podczas czterech/pięciu kolejnych wieczorów, podejmując gości we własnych domach. Każdy ocenia każdego, a zwycięzca otrzymuje nagrodę pieniężną wysokości tysiąca funtów. Programy na licencji „Come Dine with Me” są teraz realizowane przez ponad 30 telewizji świata, w tym od 2010 roku przez polski TVN pod tytułem „Ugotowani”.

W listopadowym odcinku emitowanym przez Channel 4 wystąpiła polska „gospodyni domowa” - Aleksandra Lipa z Luton, nazywana w programie „Alex”, a opisywana jako „feisty Polish mum” (zadziorna polska mamuśka). Polce przyszło zmierzyć się z trójka brytyjskich kucharzy-amatorów, również z Luton. Byli to:

·         puszysta właścicielka hotelu B&B – Alison McGaw,

·         narcystyczny strażak – Gary Salvage

·         oraz przemądrzały trener fitnesu – Kirkland Hay.

Bez wątpienia Aleksandra wyróżniała się na tle grupy urodą i figurą, czym wywoływała mieszane uczucia na pozostałych uczestnikach. Równie mieszane uczucia miałam i ja, słuchając komentarzy narratora na temat jej obcisłych sukienek. W największe zdumienie wprawiła mnie dyskusja na temat tańca na rurze. Gdy podczas pierwszego wieczoru strażak Gary pochwalił się, że przed laty pojawił się jako „ciało miesiąca” w kalendarzu strażackim, Alison spytała go, czy tańczył może na rurze. Gra słów: „pole” – rura do tańca na rurze i „Pole” - Polka doprowadziła do niezręcznej sytuacji, gdy Aleksandra została wzięta za tancerkę erotyczną. Dziwnie brzmiały przeprosiny i wyjaśnienia Alison, że nawet figura Aleksandry sugeruje taką profesję.

Równie fatalnie w mojej ocenie wypadł występ Aleksandry pod względem kulinarnym. Komentator nie omieszkał ponabijać się z wódki pitej z kieliszków bez użycia rąk, a i ja – oglądając kolejne tury „Na zdrowie” byłam coraz bardziej zażenowana Nie obroniło się też menu Aleksandry.

Nie zachwyciła starterem – było to awokado nadziewane jajkami i tuńczykiem. Szok niemal wywołał gigantyczny mielony z serem, nazwany „stuffed giant meatball”. Komentator nie krył obrzydzenia na widok surowego, mielonego mięsa, wyrabianego ręcznie w misce przez Alex. Deser, który z nazwy miał być deserem słonecznym, był właściwie brzoskwiniami z bitą śmietaną i migdałami i nie mógł podbić serc „brytyjskich smakoszy” ani smakiem, ani wyglądem.

 

Aleksandra otrzymała od uczestników łącznie tylko13 punktów (5+3+5) i ostatecznie zajęła ostatnie miejsce w odcinku. Pomimo wielu wpadek Alex, nie można jednak uczciwie przyznać, że był to sprawiedliwy rezultat. Brytyjczycy od początku byli wręcz uprzedzeni do jej prób kulinarnych, kręcili nosem i narzekali, że albo danie jest za mało wyszukane i nadaje się dla dzieci na podwieczorek, albo z kolei, że nie przepadają za takimi (polskimi) wynalazkami. Brytyjczycy okazali się też mało gościnni i niekulturalni, doprowadzając Alex do łez przy stole podczas wieczoru w jej własnym domu.

Cały odcinek był niezwykle interesujący i warty obejrzenia. Mimo wszystko gratuluję pani Aleksandrze występu w programie. Może następny polski uczestnik wyciągnie wnioski z tej lekcji i wygra inny odcinek? Tylko czy znajdzie się taki odważny?

peggy

Zdjęcie: Channel 4