Warning: Undefined array key 1 in /customers/e/b/9/twojsukcesuk.co.uk/httpd.www/plugins/system/k2/k2.php on line 702 Siedem grzechów polskich biznesmenów w UK

Własna firma

Siedem grzechów polskich biznesmenów w UK

Masz świetny produkt lub oferujesz doskonałe usługi, a mimo tego Twój biznes Ci nie idzie? Zastanów się, czy nie jest to Twoja własna wina – popełniane błędy czy indywidualne wady charakteru mogą zrujnować marzenia o sukcesie Twojego biznesu na Wyspach.

Tradycyjne katechizmowe grzechy główne doskonale przekładają się na podstawowe błędy polskich biznesów i biznesmenów w Wielkiej Brytanii.

1.     Pycha

Wielu, bardzo wielu polskich biznesmenów wychodzi z założenia, że wie wszystko, zna się na wszystkim i umie wszystko najlepiej. Nie przygotowują się właściwie do założenia firmy – nie robią badania rynku, nie poznają gustów, oczekiwań i wymagań klientów, nie przyglądają się działaniom konkurencji, ale od razu zakładają firmę i zaczynają oferować swoje towary lub usługi.

Przykładowo wydaje im się, że skoro w każdym brytyjskim miasteczku jest chiński, hinduski lub włoski take-away, to i polska knajpka jest „strzałem w dziesiątkę”. Zapominają, że kuchnia hinduska, choćby curry, to już część tradycji brytyjskiej, a pizza jest już potrawą międzynarodową. Nie myślą o tym, że chińszczyzna z takiego take-away’a nie ma prawie nic wspólnego z tym, co jedzą Chińczycy w swoim własnym kraju. Nikt z Brytyjczyków nie wziąłby przecież do ust mięsa z kota, szczura czy psa. Nikt też z tych Chińczyków prowadzących knajpki w UK nie odważyłby się umieścić psininy w jadłospisie take-away’a.

Mimo to Polacy z uporem maniaka próbują oferować Brytyjczykom polskie potrawy w ich podstawowej, tradycyjnej wersji. Owszem, Anglicy jedzą piklowane jajka, ale kiszone ogórki lub kapusta to już dla nich „hardcore”. Tak, są Brytyjczycy, którzy lubią bigos i polskie wędliny, ale takich osób nie ma na tyle dużo, żeby zagwarantowały sukces polskiej knajpki w małym brytyjskim miasteczku. Nawet jeśli mieszka w nich spora grupa Polaków.

Pycha gubi Polaków i niweczy ich szansę na sukces już na wstępie. Zamiast pokornie przyznać się do swojej niewiedzy i wziąć się za badanie rynku, zapisać się na szkolenie, zasięgnąć rady specjalisty, startują z biznesem, a potem jest tylko „płacz i zgrzytanie zębów”.

2.     Chciwość

W biznesie trzeba czasem mieć gest. Trzeba wydać, zainwestować. Zainwestować w sprzęt, maszyny, reklamę, czasem też w ludzi. Trzeba też umieć cierpliwie budować swoją pozycję, a nie tylko rzucać się na wielkie kąski. Czasem warto brać małe zlecenia, na których zarobek jest niewielki, ale ważne jest „łapanie kontaktów”, tak ważnych w biznesie. Wielu początkujących usługodawców nie jest zainteresowanych pojedynczymi, drobnymi zleceniami, tymczasem właśnie dzięki takim drobnym robotom buduje się swoją markę, swoją bazę klientów, swoją renomę. Nikt nie zaoferuje Ci jako nowej, nieznanej firmie, bez historii finansowo-podatkowo-księgowej dużego kontraktu. Na wstępie trzeba brać, co jest na rynku i to nie zdzierającąc z klienta.

3.     Nieczystość

Ten grzech w biznesie to nieuczciwość – kombinowanie i oszukiwanie. Jako doradcy biznesowi spotykamy się zaskakująco często z pytaniami typu: „Czy trzeba wystawiać faktury”?, „Czy można nie ujawniać dochodów?”, „Jaka jest szansa, że brytyjska skarbówka to skontroluje?” itp. Nasza odpowiedź to „Nie przenośmy Polski do UK”. W Wielkiej Brytanii dlatego tak łatwo prowadzi się biznes, że rząd, władze lokalne i skarbówka zakładają, że biznesmen prowadzi firmę uczciwie, a wszelkie pomyłki wynikają z niewiedzy, a nie z wyrachowania. W Polsce jest odwrotnie, ale to właśnie dlatego, że w Polsce władzę przez wieki należało oszukiwać – najpierw był to zaborca, potem władze komunistyczne i tak już zostało. Samozatrudnionym w UK naprawdę nie opłaca się zatajać swoich dochodów, bo przecież od zadeklarowanych i opodatkowanych dochodów będzie naliczana ich emerytura. Również przepływ pieniędzy firmowych przez konto bankowe dobrze wpływa na zdolność kredytową firmy i samozatrudnionego. Plusów jest więc więcej niż minusów.

Warto wspomnieć też o uczciwości wobec klientów i kooperentów. Zdarza się, że klient/kooperent się pomyli na swoją niekorzyść. Można oczywiście skorzystać na tej jego pomyłce. Można też zwrócić uwagę i wykazać się uczciwością, budując w ten sposób lepsze więzi biznesowe na przyszłość. W tym wypadku możemy podać przykład własnej firmy i sytuacji sprzed czterech lat, gdy jeden z kooperentów najpierw bardzo spóźniał się z płatnością (kilka tysięcy funtów), a następnie – na skutek róźnych monitów, wypłacił tę płatność trzykrotnie. Oczywiście mogliśmy zatrzymać te dwie dodatkowe płatności, jednak zgłosiliśmy błąd do centrali. Skutek? Współpracujemy z tą firmą do tej pory i mamy regularne zlecenia wartości kilkunastu tysięcy rocznie. Mało tego. Dzięki kontaktom z tej firmy pozyskaliśmy rok później kolejny kontrakt, który daje naszej firmie kolejne kilka tysięcy rocznie. Okazuje się więc, że uczciwość popłaca.

4.     Zazdrość

To już polska cecha narodowa. Nie umiemy cieszyć się sukcesem innych. Jeśli w mediach pojawia się artykuł o sukcesie polskiego biznesmena, zaraz zamiast gratulacji w komentarzach pojawiają się uszczypliwe docinki itp. Zazdrość ta prowadzi to tego, że nie umiemy ze sobą jako polscy biznesmeni w obcym kraju współpracować. Podczas gdy inne grupy narodowościowe tworzą z powodzeniem kluby biznesu, Polacy wolą działać w pojedynkę. Jeśli już powstanie jakiś Polish Business Club, to zaraz tworzony jest jakiś konkurencyjny dla niego, tylko dlatego, że jeden biznesmen poczuł się obrażony, że nie został wybrany na prezesa tego pierwszego klubu. Nie wspomnę już o autentycznych rozgrywkach klubowych, gdy klubowicze mieli za złe prezesowi klubu, że w wypowiedzi do angielskiej prasy wypowiedział się o klubie bez ich zgody i akceptacji. Prezes powiedział tylko tyle, że klub powstaje, a zazdosnym członkom klubu już się to nie podobało. Może dlatego, że nie wymienił ich wszystkich z imienia i nazwiska? A może dlatego, że to z prezesem chciano rozmawiać o jego firmie, a nie z członkami?

Gdyby nie ta zazdrość, bylibyśmy może w stanie stworzyć sieci networkowe z prawdziwego zdarzenia, korzystać nawzajem ze swoich usług, kupować od siebie, polecać siebie nawzajem firmom spoza networku, na przykład Brytyjczykom, dzielić się wiedzą, doświadczeniem, kontaktami itp. Póki co, to jednak „Każdy sobie rzepkę skrobie”.

5.     Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu

Nieraz już pisaliśmy w naszych artykułach poradnikowych dla „Twojego Sukcesu UK”, że w biznes trzeba inwestować. Że, aby wyjąć, trzeba włożyć. Jeśli chce się, aby biznes się rozwijał, a nie tylko dreptał w miejscu, trzeba pamiętać, że nie wszystko to, co biznes wypracuje może i powinno być wypłatą dla bosa. Nawet jeśli Twój biznes świetnie teraz „przędzie”, nadal musisz inwestować, kupować nowe sprzęty, technologie, inwestować w reklamę itp. Nie możesz „przejadać” tych pieniędzy na swoje własne prywatne potrzeby. Jeszcze przyjdzie czas na Mercedesy czy nawet Maybachy i wczasy na antypodach. Teraz liczy się każdy funt w biznesie.

6.     Gniew

W biznesie nie ma miejsca na emocje. Sprzedawca w sklepie obsługuje przecież wszystkich, nawet kochanka swojej żony czy sąsiada, który krzywo spojrzał na jego dziecko. Niestety Polacy mają skłonność do działania pod wpływem emocji, torpedowania działań innych polskich biznesów, chociażby z zazdrości. Możesz się z kimś nie zgadzać, możecie mieć za sobą jakąś ostrą wymianę zdań czy nawet zatarg o spóźnioną płatność lub zastrzeżenia co do jakości usług. Nie możesz jednak pozwolić, żeby przez gniew, przez emocje stracić klienta. Pamiętaj, że niezadowolony klient powie o Tobie i Twojej firmie dziesięciu znajomym (zadowolony powie tylko trzemJ). Nie możesz sobie więc pozwolić na to, żeby gniew rządził Twoim biznesem. Schowaj emocje do kieszeni i działaj z głową.

7.     Lenistwo

Sukces biznesu to przede wszystkim wynik ciężkiej pracy jego właściciela. Nie jakiegoś przypadku czy szczęścia. Żeby osiągnąć sukces, trzeba pracować, pracować i jeszcze raz pracować. Nawet jeśli się nie najlepiej czujesz, nawet jeśli jest brzydka pogoda, a Polacy znów przegrali mecz. Trzeba zebrać się w sobie i działać. W biznesie potrzebna jest samodyscyplina. Nie ma bosa czy managera,  który rozliczy Cię z czasu pracy i wykonanej roboty. Ty sam musisz sobie ustalić godziny pracy i zadania – „targety”. Trzeba nastawić budzik na określoną porę i zaczynać pracę zgodnie z własnymi ustaleniami. Siebie nie oszukasz.

Jako doradcy biznesowi widzimy, że to jest często główny powód niepowodzenia polskiego biznesu w UK. Taki biznesmen mówi, że nie może zdobyć żadnych kontraktów. Gdy pytamy się, ile czasu dziennie poświęca na poszukiwaniu nowych klientów, nawiązywaniu nowych kontaktów i utrzymywaniu starych albo robi wielkie oczy, albo zmieszany kłamie, podając jakąś dziwną liczbę godzin. Jeśli rzeczywiście tyle czasu poświęcałby swojemu biznesowi, to cośby osiągnął.

Doskonale rozumiemy, że czasem może biznesmena ogarnąć zwątpienie i dopaść jakiś kryzys, bo nic się nie dzieje. Ale załamywanie rąk i „nicnierobienie” nie przysporzy Ci klientów. Trzeba być wobec siebie twardszym i bardziej wymagającym niż najgorszy supervisor i nie wolno sobie pozwolić na żadną taryfę ulgową typu „Dzisiaj są moje urodziny/imieniny/rocznica ślubu itp.” Nikt za Ciebie nie zrobi Twojej pracy. Nikomu nie zależy bardziej na sukcesie Twojej firmy niż Tobie. Jeśli Ty sobie odpuścisz, to kto pociągnie firmę? Sama wypłynie?

Przestań więc narzekać. Przemyśl swoje postępowanie i zmień je jak najszybciej. Wyeliminuj błędy, pozbądź się wad i działaj. A wtedy sukces masz murowany.

Powodzenia!

doradcy biznesowi

Polish Matters Consulting Ltd.

www.polmc.com

This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.

tel. 01670 33 65 44